wtorek, 3 stycznia 2012

Marek Bieńczyk, "Przezroczystość"

"Przezroczystość" Marka Bieńczyka to przykład eseistyki bardzo zróżnicowanej, balansującej na granicy gatunków, bogatej w liczne przeskoki – tematyczne i formalne, bliskiej już miejscami literackiej fikcji. ta niejednorodność świadczy ewidentnie na korzyść samej książki, która wprowadza nową jakość do polskiej eseistyki.

tytułowa „przezroczystość” to główny temat eseju Bieńczyka, naczelna kategoria, wokół której ogniskują się wszystkie poruszane w tekście wątki. to myśl przewodnia, którą autor tropi i której daje się prowadzić. to też słowo-klucz, świetnie spełniające swą funkcję otwierania – tak przed autorem jak i przed czytelnikiem – nowych przestrzeni znaczeniowych, nowych perspektyw. "Przezroczystość" jest wynikiem poszukiwań, w tej formie, w jakiej przedstawia ją Bieńczyk, nie była ona wcześniej tak po prostu dana nam jako temat do namysłu. istniała w rozproszeniu, jako element potocznego doświadczenia, tworzywo sztuki, termin filozoficzny – brakowało nici, która mogła by te zjawiska powiązać. autor wyciąga „przezroczystość” z tego rozproszenia, zestawia w jednym miejscu różne sposoby jej rozumienia jak i nabudowujące się wokół niej sensy.

ład "Przezroczystości", jej „konstelacja”, powstaje na mocy odniesienia tytułowej kategorii do różnego typu przejawów rzeczywistości. „Przezroczystość” bowiem nie istnieje jako taka (choć autor zmierza w kierunku nadania jej substancjalnego bytu), ale raczej występuje jako cecha pewnych zjawisk, tak w przyrodzie jak i w przestrzeni kulturowej. Bieńczyk odkrywa w rzeczach cechę „przezroczystości” lub im ją przypisuje, kierując się niejednokrotnie swym subiektywnym osądem.

i tak odnosząc „przezroczystość” do literatury przywołuje między innymi różnego typu poetyki minimalne, postulujące czystość stylu, niewidoczność formy. w dziedzinie filozofii autor szeroko omawia koncepcję „przejrzystości serc” Jana Jakuba Rousseau – ideę autentyczności człowieka wobec samego siebie i wobec innych, odrzucenie ról, masek, fałszu. mówiąc o sztuce natomiast, odwołuje się Bieńczyk do najbardziej podstawowego, potocznego wręcz rozumienia „przezroczystości” – jako właściwości materii, głównie materii szklanej. pisze o rozmaitych sposobach jej wykorzystania przez artystów, przede wszystkim w architekturze, oprowadza czytelnika po świetlistych komnatach Kryształowego Pałacu, pokazuje szklane domy. stąd już tylko krok do utopii „przezroczystości” – tutaj świetnie sprawdza się Bieńczyk jako historyk idei. jest też czujnym obserwatorem życia społecznego – wyłapuje, jak „przejrzystość” staje się jedną z podstawowych dyrektyw dla działań administracji, polityki, publicznych i państwowych instytucji.

choć na pierwszy rzut oka takie zestawienie może wydawać się chaotyczne, pozbawione logiki i odwołujące się do skojarzeń zbyt odległych, to Bieńczyk pokazuje, że jest inaczej. w jego tekście te dalekie od siebie na pozór wytwory, idee i przejawy rzeczywistości tworzą swoistą całość, „konstelację”, zogniskowaną wokół tytułowej „przezroczystości”.

tym, co świadczy o specyfice "Przezroczystości" Marka Bieńczyka względem innych reprezentantów eseistycznego gatunku, jest z pewnością jej daleko posunięta fabularyzacja. W tekście obecnych jest kilka precyzyjnie skonstruowanych wątków fabularnych, które jednak nie są oderwane od głównego toku wywodu eseistycznego. Fabuła jest u Bieńczyka silnie sprzęgnięta z przedmiotem rozważań – wiąże się ściśle z tematem „przezroczystości, a nawet więcej – rozwija go w jeszcze innym kierunku. Dzięki wątkom fabularnym „przezroczystość” przestaje być abstrakcyjną kategorią, oderwaną od rzeczywistości i zbliża się w kierunku ludzkiego doświadczenia egzystencjalnego.


Przezroczystość
Marek Bieńczyk
Wydawnictwo ZNAK
2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz