niedziela, 14 października 2012

Marek Bieńczyk, "Książka twarzy"

W eseju poświęconym malarstwu Paula Cezanne'a Maurice Merlau-Ponty zwrócił uwagę na rolę intelektu w tworzeniu dzieła malarskiego. Zdaniem Cezanne'a - co podejmuje za nim Merlau-Ponty - istota sztuki, jej źródło, tkwi w "dostrzeganiu osobistym", co można rozumieć jako jednostkowe odczucie, treść indywidualnej percepcji. Rolą umysłu jest tej treści uporządkowanie, nadanie jej takiego kształtu, dzięki któremu może zostać rozpoznana jako dzieło malarskie. W myśleniu Cezanne'a te dwa porządki muszą być od siebie radykalnie oddzielone: postrzeżenie, które cechuje spontaniczność, brak wyraźnego ustrukturyzowania oraz porządek idei i nauk, wspierający się na precyzyjnie określonych zasadach. Rolą intelektu - w odniesieniu do dzieł malarskich - jest zatem przekształcanie jednego w drugie, nadanie wyrazistej formy luźnym zdobyczom percepcji.

O tym, że można w podobny sposób myśleć o literaturze, przekonuje nas Marek Bieńczyk i jego najnowsza "Książka twarzy", laureatka tegorocznej Literackiej Nagrody NIKE. Na zbiór składają się publikowane wcześniej teksty eseistyczne, które Bieńczyk zbiera pod wspólnym szyldem "Książki twarzy". Nazwane "literackim facebookiem" przez niezbyt rozgarniętych krytyków i żądnego zysku wydawcy, najnowsze dzieło Bieńczyka jest w jego dorobku fenomenem, który bardzo dobrze prezentuje konsekwentnie obraną przez pisarza drogę, drogę którą w skrócie można nazwać: od obiektywności, do subiektywności poprzez esej.

poniedziałek, 8 października 2012

znako-minka. miniaturka

zaczyna się niebanalnie, bo od wielokropka, który częściej przecież jak koniec wieńczy dzieło. wielokropka, kropka tutaj i tam, jedna wyżej, inna z prawej. źrenica, pieg i buzia w ciup. na tym etapie jest jeszcze bez wyrazu, czeka na swego wybawiciela, co jak w dzięcięcej zabawie w połącz punkty rozwikła łamigłówkę i główce nada kształt, dwoma sprawnymi ruchami palców. w punkcie wyjścia jej zarys jest jak spokojne morze, albo jak szklana tafla bez ani jednej rysy. wygląda jakby spała. w tym stanie łatwo jest przejść od punktu A do punktu B, mapa jest niepotrzebna. ale gdy tylko wyjdzie się jej na przekór, budzi się, morze zaczyna kołysać, bez trudu gubi się trop.na zbłąkanego wędrowca czekają nielada niespodzianki, wybuchowe. jeden fałszywy ruch, stąpnięcie na odcisk i wszystko ulega dezorientacji... po twarz wygląda jak pokiereszowana, potwarz to najgorsze z przewinień.

Małgorzata Górska, Połącz kropki


marzyciel znakomity

I jeszcze jedna postać do galerii znakomitych marzycieli. Pozornie pasuje tu jak kwiatek do kożucha, nie jest gwałtowny i nieokrzesany. Jasność go cechuje, czysta jest jego naiwność i uwielbienie dla opery, nieskazitelny biały garnitur w sercu amazońskiej dżungli. W pogoni za swoim celem ucieka się jednak do  bardziej "ciemnych" sposobów i od razu chce być bardziej papieski niż sam papież, bardziej "kauczukowy" niż "baroni z kauczuku". Na to, na co on się porywa, nikt z nich by się nie odważył. Oni mają w oczach pieniądze, on widzi królewskie loże i stroje kapiące złotem, a nade wszystko słyszy w głowie anielski głos Carusa. 
 Fitzcarraldo to film znakomity. Jakoś trudno po nim obejrzeć cokolwiek innego.

                                                    Fitzcarraldo, reż. Werner Herzog
                                          na zdjęciu Klaus Kinski, odtwórca głównej roli