sobota, 2 czerwca 2012

Roberto Bolaño, "Dzicy detektywi"

"Ja chciałbym być poetą
bo dobrze jest poecie
bo u poety nowy sweter
zamszowe buty piesek seter
i dobrze żyć na świecie"
(Andrzej Bursa, "Ja chciałbym być poetą")

"Dzicy detektywi" Roberta Bolano przedstawiają środowisko meksykańskiej młodzieży, w którym każdy już nawet nie tyle, że chciałby, każdy jest poetą. dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn, prostytutka Lupe jest chyba jedyną postacią, która nie skalała się poetyckim metrum. ma się wrażenie, czytając tę książkę, że poezja jest najważniejszym społecznym tematem, że życie w Meksyku kręci się wokół konkursów poetyckich, wydawania literackich pism i antologii nowej poezji meksykańskiej. zryw literacki jest silny, jednak poetom wcale nie jest dobrze, o swetrze i piesku nie wspominając. błąkają się po mieście, prowadzą hulaszczy tryb życia, piszą w kawiarniach, na ulicach, w cudzych domach. nazywają się bebochorealistami, realistami bebechowymi nawiązując do poetyckiego ruchu, który istniał w Meksyku przed nimi. jako ostatni dołącza do nich Poeta Garcia Madero.

i to właśnie on mógłby równie dobrze napisać taki wiersz jak Bursa, gdyby nie fakt, że świeżo namaszczonemu członkowi ruchu bebechorealistów nie wypadało zajmować się czymś innym niż trzewia. bo co tam dusza, cóż nam po introspekcjach?! postawa Garcii Madero to klasyczny przykład żarliwości neofity - chce być bardziej papieski niż sam papież. a papieży jest dwóch w tym wypadku: Arturo Belano i Ulises Lima - niekwestionowani przywódcy ruchu. jedna z najzabawniejszych scen w książce, to ta, kiedy razem z Garcią Madero jadą przez pustynię i on zadaje im pytania dotyczące poetyckiej terminologii. na większość z nich odpowiedź zna tylko on sam.

w sylwestrową noc Belano i Lima wyruszają w podróż śladami poetki-bebechorealistki: Cesarei Tinajero. i tak zaczyna się ich wielka ekspedycja - potem prowadzona już osobno - która potrwa aż do końca. porzucą dziki Meksyk, zagubią się między Paryżem a Barceloną. ale to oni jako jedyni pozostaną wierni swojemu poetyckiemu powołaniu, choć niekoniecznie będą pisać. co się stanie z innymi? - niektórzy poumierają, inni zajmą się swoimi sprawami, będą wieść stateczne życie, co - jak wiadomo - jest jeszcze gorsze od śmierci. w "Dzikich detektywach" widzimy rozwój ruchu na przestrzeni lat, widzimy, jak młodzieńczy idealizm niszczony jest przez zwykłą kolej rzeczy. wielu bebechorealistów nie znajdzie się nawet w antologii młodej poezji meksykańskiej.

 "Niewinni czarodzieje", reż. Andrzej Wajda

"Dzicy detektywi" czy "Niewinni czarodzieje"?
to niekoniecznie opozycja.
klimat ruchu młodych poetów meksykańskich i polskich pionierów jazzu ma w sobie coś podobnego: naiwność? a może entuzjazm i dobrą energię?
jeśli są dzicy, to nie są winni.


Dzicy detektywi
Roberto Bolaño
Wydawnictwo Muza
2010






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz