skromna i oszczędna - taka jest też tytułowa bohaterka powieści. nie chodzi tu jednak o jej sposób gospodarowania pieniędzmi - o tym nie ma w tekście mowy, w ogóle można mieć wrażenie, że bohaterowie żyją manną z nieba - a o jej prywatną ekonomię uczuć. nie jest rozrzutna, nie pozwala sobie na wiele. żyje zgodnie z kodeksem zasad, stworzonym zapewne przez nią samą, zakorzenionym jednak w dużej mierze w hiszpańskim katolicyzmie z początku wieku. w kodeksie tym naczelną wartością jest czystość, rozumiana jako wyrzeczenie się zmysłowych przyjemności. stąd tak duża u Tuli determinacja w odrzucaniu kolejnych męskich awansów. męskość do dla niej siedlisko zła, zaś wszelkie przywileje należą się mężczyznom tylko dlatego, że nie są oni w stanie kontrolować własnych namiętności. źródeł takiego poglądu można się naturalnie doszukiwać w religijności Tuli, choć nie jest ona bardzo żarliwa. do katolickiej ideologii ma stosunek pobłażliwy, pamięta lekcje udzielane jej przez wuja-księdza don Primitiva (sic!), ale kieruje się raczej własnym rozumem.nawet kiedy na małżeństwo namawia ją jej prywatny spowiednik, odmalowując jasne strony pożycia małżeńskiego, Tula pozostaje jednak niezłomna. większą rolę odgrywa dla niej poczucie obowiązku i służba tym, których jej powierzono.
umiłowanie tego, co niewinne, ciągnie ją w stronę dzieci. nie będąc matką, zostaje oddaną opiekunką i nauczycielką życia. jest niczym Westalka - strażniczką domowego ogniska, świętą dziewicą poświęcającą się dla dobra innych. swoich podopiecznych jednak Tula wprowadza w świat przez siebie wyimaginowany - świat czarno-białych kontrastów , świat - można by metaforycznie rzec - sprzed grzechu pierworodnego, w którym panuje harmonia, a zło przedstawia się na czarnym tle. czas pokazuje, że to złe wychowanie. kiedy jej zabraknie, świat jej wychowanków pozbawiony zostanie legitymizacji. to może drażnić w Tuli, to jej zamykanie oczu na ludzką słabość, to bytowanie w przestrzeni na poły niebiańskiej, ta naiwność. z drugiej strony jednak, nie jest przecież bujającą w obłokach pensjonarką, a inteligentną, dojrzałą kobietą, zdolną oprzeć się najsilniejszym pokusom. nic w jej oglądzie świata nie jest dziełem przypadku.
"To Rosę, a nie jej siostrę Gertrudę, co zawsze razem z Rosą wychodziła z domu, otaczały namiętne spojrzenia kierowane ku nim przez Ramira". to pierwsze zdanie powieści już zawiera w sobie zarzewie wszystkich przyszłych konfliktów. "To Rosę, A NIE JEJ SIOSTRĘ GERTURUDĘ..." Gertruda czyli późniejsza ciotka Tula już od początku opowieści naznaczona jest na tę drugą, tę gorszą. podział ról jest tu niemalże klasyczny: Rosa jest tą piękną, Tula tą mądrą. można przypuszczać, że wszystkie późniejsze kroki Tuli są dowodem na to, jak głęboko wyryła w sobie przekonanie, że jej rola jest służebna wobec innych, że nie dane jej będzie zaznanie czegoś własnego i osobnego.
O, Tula
ta co o-tula
ma-tula
nic nie ma
trzeba przyznać Unamuno, że nic w jego powieści nie jest niepotrzebne, że waży słowa z dokładnością aptekarza, czego dowodem zacytowane wyżej pierwsze zdanie: przykład skutecznego wrzucenia czytelnika od razu in medias res. nie ma w powieści zbędnych dłużyzn, to jasne, czegoś tu jednak brakuje. świat przedstawiony opiera się na kilku zgrabnych uproszczeniach, skrojonych jakby pod Tulę. nie wiemy, gdzie akcja się dzieje, ani kiedy. możemy domyślać się, że to Hiszpania, ale na tym domyślność się kończy. życie bohaterów zamyka się pod dachem domu, w pełnej izolacji od świata zewnętrznego, od społeczności. a kiedy już pojawia się ktoś z zewnątrz to tylko po to, by zostać wessanym do środka. i oczywiście nie posiada własnej biografii.
warto "Ciotkę Tulę" przeczytać, jeśli potrafi się przetrzymać naiwność i sentymentalizm, którym niestety powieść jest naznaczona. jeśli nie przeszkadza jej nieżyciowość i wyrwanie ze społecznego kontekstu. nierzadko bowiem w literaturze można spotkać bohaterkę tak dobrze uosabiającą męski etos rycerski* i przez to tak niezrozumiałą w swoich poczynaniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz