czwartek, 24 stycznia 2013

Egon Bondy, "Szaman"

Bohater "Szamana" jest patriarchą à rebours, a jego światem rządzi opaczność (nie mylić z opatrznością). W praktyce wygląda to tak: kiedy już, drogi czytelniku, wyrobisz sobie zdanie odnośnie podziału sił w tym zakręconym świecie, Bondy znowu zrobi użytek ze swoich przewrotnych, nomen omen, talentów – i znów stracisz równowagę. Pytania będą się mnożyć: dlaczego szaman, który władny jest wejść w wielki trans, podróżować po przed- i zaświatach (opcjonalnie nad- i pod-), ucieka się do tanich sztuczek niczym iluzjonista z objazdowego cyrku? Dlaczego filozof, który nie wierzy w śmierć, a uznaje jedynie wieczne trwanie rzeczy w zmiennych postaciach, tworzy cykl zatytułowany "Pieśni ostatniego roku"? I skąd do cholery szarlatan hordy jaskiniowców w samym sercu stepu wytrzasnął mokasyny?!

Całość recenzji "Szamana" Egona Bondego na:


Szaman
Egon Bondy
Korporacja Ha!art
2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz