poniedziałek, 5 września 2011

Fernando Pessoa, "Księga niepokoju"

wśród doktryn subiektywnych czołowe miejsce zajmuje ostatnio pessoanizm. swoje źródło ma on w "Księdze niepokoju" autorstwa najsłynniejszego lisbończyka w kapeluszu, połowicznie póki co przeczytanej. jednak to pół szklanki pełne jest obietnic, z których najważniejsza dotyczy godzenia sprzeczności i odnalezienia równowagi w obliczu niesprzyjających warunków.

co rano Bernard Soares - alter ego autora - przemierza tę samą, znaną mu dobrze drogę do pracy. jest taki dostojny, kiedy tak kroczy w kapeluszu, z obowiązkowo białym kołnierzykiem i w okularach, "pre-lenonkach". co rano zasiada do swych obowiązków pomocnika księgowego, które wypełnia z metodyczną wręcz skrupulatnością. swoją rolę wypełnia tak dobrze, że trzeba by wyjątkowej spostrzegawczności by zauważyć, że wcale go tam nie ma. jego własne biurko, za którym zasiada codziennie na przepisowe 8 godzin, to paradoksalnie ostatnie miejsce, w którym można go uświadczyć. Soares nie posiadł jednak trudnej sztuki bilokacji, transmutacji, czy jakiejkolwiek innej o dziwnie brzmiącej nazwie. wyzbył się natomiast wszelkich związków z rzeczywistością, na poziomie, na którym jest to możliwe. ta nieobecność nie ma nic wspólnego z roztopieniem się w rutynowych obowiązkach. świadomość pozostaje zawsze czujna, choć selektywna. i kiedy kończy się dzień pracy Soaresa, to tak naprawdę wszystko się zaczyna. egzystencja nabiera kształtu i kolorów, przestrzeń przestaje być ograniczeniem, intensywność wyobrażeń potrafi wynagrodzić nawet brak bezpośrednio przeżywanych uczuć. wyłącznie życie w sferze marzeń - zdaniem autora - warte jest przeżycia, osiąga bowiem poziom wysublimowany, nic nie ciągnie go w dół.    


pessoanizm opiera się na tym właśnie rozgraniczeniu - nie nowym zresztą - świata "do" i świata "od". wbrew pozorom nie jest to doktryna rewolucyjna, nie nakazuje potępienia ciemnej, ciężkiej rzeczywistości. przyznaje jej prawo trwania, ale tylko ze względu na niektóre ludzkie potrzeby. wolność w ujęciu Pessoi/Soaresa nie przypomina oświeceniowej wolności absolutnej, ani nawet takiej bardziej współczesnej spod znaku "zostawiłem żonę, dom, dzieci, cywilizację, zamieszkałem w małej chatce za kołem polarnym". nie, od takich zapędów bardzo jest daleki. ale przy tym jak odległy od pochwały małej stabilizacji! daje więc swoim czytelnikom sprytny wytrych, przydatny zwłaszcza tym, którym czasem trudno godzić rozziew pomiędzy chcieć a móc.

początkujących pessoan może zniechęcić tylko jedno - jego stosunek do uczuć jako elementu międzyludzkich relacji. to też wiąże, jego zdaniem, tego też należy się wystrzegać.
przed całościową oceną należy jednak wypić szklankę do dna. i przełknąć nawet to, co gorzkie.


Księga niepokoju
Fernando Pessoa
Świat Literacki
2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz